Flamingi i pelikany koło Ulcinj

Zawsze przed wyjazdem wertuję wszelkie top 10, must see, „zwariujesz, jak zobaczysz”, „nie byłeś, jeśli nie zobaczyłeś”. Zaznaczam skrupulatnie na mapie, żeby widzieć jakie są przewodnikowe możliwości w okolicy, w której jestem. Największą radość jednak sprawia mi, jeśli trafię do miejsca, które robi wrażenie nieodkrytego, a najlepiej, jeśli nie wspomina się o nim we wszystkich przewodnikach. Tak się składa, że niedaleko Ulcinj w Czarnogórze znalazłam takie miejsce – czas na spacer po opuszczonej salinie. 

Czy ktoś z Was widział flamingi i pelikany w ich naturalnym środowisku? Gdy usłyszałam, że mogę je zobaczyć na żywo, brzmiało to zbyt abstrakcyjnie, żeby w to uwierzyć. Pewnego zachmurzonego popołudnia zaparkowałyśmy auto przed opuszczonym budynkiem, chociaż nie do końca było jasne, czy to na pewno tu. Pan w ochronie wytłumaczył nam, że wstęp jest darmowy i wystarczy 25 minut pieszo, aby znaleźć się w ornitologicznym raju. Niestety nie powiedział nam, że do naszej dyspozycji są rowery, niedbale ustawione do drewnianych stojaków. Ruszyłyśmy więc dziarskim krokiem po zupełnie pustym terenie, które niegdyś było prężnie działającym zakładem pozyskiwania soli. Wzdłuż drogi kilkanaście stawów okazało się jedynie wysuszonymi korytami (a może to efekt letnich upałów?), dopiero na końcu traktu ujrzałyśmy wielkie jezioro. Gdybyśmy miały więcej czasu i lornetkę, może byłby to prawdziwy program przyrodniczy na żywo, jednak my nie byłyśmy tak przygotowane. Flamingi owszem były, ale tak daleko, że jedynie nasza wyobraźnia pozwalała nam uwierzyć, że widzimy coś więcej poza różową mgłą unoszącą się nad taflą jeziora w oddali. Koło brzegu pływał krab, który uważnie nas obserwował i ewidentnie śmiał się z naszych ornitologicznych poszukiwań. I kiedy już miałyśmy wracać, zza trzcin wyleciały trzy ogromne pelikany, które z typowym dla siebie ruchem łebka próbowały łowić ryby. Czy im się udało? Nie wiem, bo kilkanaście sekund później odleciały w stronę kontemplujących flamingów.

Przeczytałam gdzieś w sieci, że jest to ostatnie miejsce w Europie, w którym naturalnie mieszkają pelikany. Nie wiem, czy to ostatnie miejsce na tym kontynencie, ale wiem, że pelikany w salinie były i potwierdzam, że na pewno żyją i mają się dobrze.

,

6 odpowiedzi na „Flamingi i pelikany koło Ulcinj”

  1. […] śladami flamingów, bowiem latem bawiłam się w ornitologa w czarnogórskim Ulcinj – odsyłam do notatek, jednak tym razem cierpliwość bardziej się opłacała. Niemniej nie zabrakło narzekania. […]

  2. […] Flamingi i pelikany koło Ulcinj […]

  3. […] Flamingi i pelikany koło Ulcinj […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O MNIE

Jeśli szukasz pomysłów na krótki wyjazd po Europie, dobrze trafiłeś! Admiratorka porannej kawy, europejskiego kina i bałkańskich klimatów zaprasza na przygody szlakiem niecodziennych atrakcji w stolicach i miasteczkach.

OSTATNIE POSTY

KATEGORIE