Hévíz znane jest z… jeziora termalnego. Największe jezioro termalne w Europie przeraziło mnie swoją głębokością. Mimo dmuchanych akcesoriów, wystraszona nieskończoną otchłanią mogłam unosić się na wodzie jedynie przy barierkach. Co mnie najbardziej urzekło? Czas jakby się tam zatrzymał, a panująca cisza przy tej ilości ludzi była hipnotyzująca. Cały spektakl był absolutnie surrealistyczny.
Basen termalny w Hévíz
Uzdrowisko powstało w XIX-wieku, a dziś jest mekką niemieckich emerytów, którzy przyjeżdżają na relaks w oparach gorących wód uzdrowiska. Podobno skład wody i ilość minerałów działa zbawiennie na wiele chorób, stąd nie dziwi ilość kuracjuszy w podeszłym wieku. Po trzygodzinnej sesji moja skóra była milsza w dotyku, więc choćby dlatego warto tam spędzić czas 😉 Najbardziej zdziwiło mnie, że porastające brzeg jeziora lilie, to gatunek przywieziony z… Indii! Wysoka temperatura wody sprawia, że czują się tu świetnie 😀
Uzdrowisko Hévíz
Chociaż parkingów jest sporo, nie jest tak łatwo ze znalezieniem miejsca, tworzą się nawet małe korki przy wejściu (sierpień koło południa). Można przyjechać również autobusem z Keszthely. Kolejka do kasy była długa na 5 minut. Wybraliśmy wstęp 3-godzinny. Na terenie obiektu działa kawiarnia (zarówno w środku i na zewnątrz). Trafiliśmy na pochmurny dzień, więc opcja siedzenia na leżaku czy na kocu nie należała do najprzyjemniejszych – o wiele bardziej pasowała nam hibernacja w wodzie 😉 Zegar co 15-min subtelnie dawał znać o upływającym czasie, a o pełnych godzinach informowano po niemiecku, która jest. W głównym budynku obok szatni jest też hydromasaż, do którego stoi dość spora kolejka.
Hévíz trafia na moją listę miejsc ulubionych!
Wyszłyśmy z kompleksu totalnie zrelaksowane, ale też oszołomione filmową atmosferą tego miejsca. Niebywałym plusem była zupełna cisza. Kuracjusze mogli zażywać kąpieli bez męczących dźwięków uciążliwych hitów popularnego radia. Dodatkowo fakt, że raczej nie było tu głośnych rodzin z nadpobudliwymi dziećmi sprawiła, że przestrzeń wyglądała dosyć teatralnie, jakbyśmy oglądali przedstawienie na zwolnionym tempie. A może ten wszechobecny spokój to efekt uzdrawiających oparów? Tego nie wie nikt, natomiast wiem na pewno to, że koniecznie chcę tam jeszcze wrócić!
Cena: 50 zł bilet normalny. Uwaga! Za saunę trzeba dodatkowo dopłacić.
Lody
Interesują Cię Węgry? Zajrzyj do mojego wpisu o Keszthely, XIII-wiecznego miasta nad Balatonem.
2 odpowiedzi na „Hévíz | Jezioro termalne”
[…] Interesują Cię Węgry? Zajrzyj do mojego wpisu o Keszthely, XIII-wiecznego miasta nad Balatonem, a także o jeziorze termalnym w Hévíz. […]
[…] Uzdrowisko powstało w XIX-wieku, a dziś jest mekką niemieckich emerytów, którzy przyjeżdżają tu na relaks w oparach gorących wód uzdrowiska. Podobno skład wody i ilość minerałów działa zbawiennie na wiele chorób, stąd nie dziwi ilość kuracjuszy w podeszłym wieku. Po trzygodzinnej sesji moja skóra była milsza w dotyku, więc choćby dlatego warto tam spędzić czas 😉 Najbardziej zdziwiło mnie, że porastające brzeg jeziora lilie, to gatunek przywieziony z… Indii! Wysoka temperatura wody sprawiła, że czują się tu świetnie 😀 O sierpniowej przygodzie w Hévíz pisałam więcej TUTAJ. […]