Wszystkim Skopje kojarzy się z trzęsieniem ziemi w 1963 roku, i z kiczowatymi pomnikami, o których każdy chce zapomnieć. Do stolicy Macedonii Północnej pojechałam pod koniec listopada, aby bez chmary turystów i parzącego słońca skonfrontować opinie sceptyków i odnaleźć w mieście coś ładnego. Oprócz pomników, które potrafią zmęczyć, jest wiele ciekawszych rzeczy, dla których warto tu przyjechać. Na poniższych zdjęciach udowadniam, że nawet brzydota może być atrakcyjna. Alternatywna leśna ścieżka do Vodno, muzea, do których miło zajrzeć, toaleta, w której znaleźć można żartobliwe polskie pocztówki – o niedocenionym mieście słów parę. Na końcu spisałam 2-dniowy plan zwiedzania Skopje, który stworzyłam i zrealizowałam.
Pomniki w stolicy Macedonii Północnej absolutnie zdominowały miejską przestrzeń. Mój pobyt w mieście rozpoczęłam od wnikliwej analizy pomnikowej architektury miasta, jednak po trzech godzinach czułam się jak w nudnym muzeum rzeźby, z którego musiałam się wydostać. Na pomoc przyszła Czarszija, która wolna jest od pomnikowych koszmarków, oraz niezastąpiony burek na jednej z wąskich uliczek tej pięknej, historycznej dzielnicy.
Czarszija,czyli turecka dzielnica miasta, była moim pierwszym zderzeniem z muzułmańską rzeczywistością. To tutaj rok temu słyszałam po raz pierwszy śpiewne nawoływania na modlitwę z meczetu. Do tej scenerii idealnie pasuje mocna herbata, którą zaparzono nam w jednej zadymionej kawiarni, po której bezczelnie spacerowały koty.
Kiedy przejdziemy całą dzielnicę, dotrzemy do Starego Bazaru, na którym można kupić wszelkie wyroby macedońskie. Moją uwagę przykuł widok na targ z góry…
Idąc dalej prosto, trafimy na Uniwersytet Św. Cyryla i Metodego. Szczególnie polecam amatorom architektury, gdyż ogromne, geometryczne budynki z lat 70 to doskonały przykład brutalizmu.
Jeśli z Czarsziji skręcimy w lewo, oczom naszym ukażą się ruiny twierdzy, a po 5-minutowym spacerze Muzeum Sztuki Współczesnej, z którego roztacza się wspaniały widok na całe miasto. Chociaż wystawa nie była szczególnie ujmująca, moją uwagę przyciągnął budynek, który został zaprojektowany przez grupę polskich architektów „Tygrysy” po trzęsieniu ziemi w 1963 roku. Polscy kreatorzy przestrzeni to nie jedyny polski akcent na tym macedońskim wzgórzu. Pocztówki z polskimi napisami można obejrzeć w damskiej toalecie. Wyprawa do toalety jest niczym harcerska przygoda – aby się tam znaleźć, należy przejść przez biurową część muzeum, w których to korytarzach pracowniczki siedzą na fotelach i palą papierosy. Jeśli chcemy odnaleźć łazienkę bez dodatkowych komplikacji, warto szukać przyklejonych taśmą do podłogi kartek A4 z napisem „toaleta” i nie zbaczać ze szlaku.
Po powrocie ze wzgórza można wstąpić do Muzeum Holokaustu, ale na to muzeum warto przeznaczyć co najmniej 3 godziny, żeby wszystko spokojnie przeczytać i obejrzeć. Dobrze zaprojektowane muzeum w bardzo przystępny sposób przedstawia historię Żydów na Bałkanach (napisy w j. angielskim), trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że jest to bardziej szlak edukacyjny, niż sale wypełnione zabytkowymi eksponatami. Wstęp kosztuje 100 denarów.
Miejski krajobraz:
Oddalając się nieco od głównego placu możemy wstąpić do muzeum Matki Teresy, a na końcu ulicy siedzibę w starym budynku poczty ma Muzeum Miejskie. Na elewacji jest ogromny zegar, którego wskazówki pokazują godzinę znamiennego w skutki trzęsienia ziemi w 1963 roku. Co ciekawe, podczas mojego wyjazdu miało miejsce trzęsienie ziemi o podobnej sile w Albanii, które odczuwalne było także w Skopje. Będąc na 11 piętrze wieżowca czułam, jakbym była na łódce, a drzwi tarasowe niepokojąco ruszały się, potwierdzając, że na pewno nie kręci mi się w głowie, a chwieje się cały budynek. Podobno silniejsze drgania były w nocy, ale mój sen był zbyt mocny, żeby mnie to obudziło.
Wystawy stałej w Muzeum Miejskim nie zaliczam do listy najbardziej interesujących rzeczy w macedońskiej stolicy. To, co pochłonęło mnie bez reszty na długi czas w tej placówce, to czasowa wystawa reprodukcji fotografii F. Topic’a. Czeski księgarz i wydawca, żyjący na przełomie XIX i XX wieku, stworzył fenomenalny zbiór zdjęć przedstawiający życie mieszkańców Bośni i Hercegowiny, a przede wszystkim Sarajewa, na początku XX wieku.
Jeśli zapragniemy uciec od miejskiego zgiełku, wystarczy wsiąść w londyński autobus, aby w ciągu kilkunastu minut znaleźć się u stóp góry Vodno, na której znajduje się krzyż widoczny w każdej części miasta. Podejrzewam, że nie przyjechałabym tu latem – wydaje mi się że w czasie sezonu nie widać tutaj nic oprócz turystów. Pod koniec listopada poza niezliczoną ilością kotów na otwarcie kolejki liniowej czekała jeszcze trójka Polaków. Wracałam autobusem, korzystając z rady pracownika kolejki, który uświadomił mnie, że tego dnia autobus jest darmowy. Moje wyjście na górę wiodło zupełnie inną drogą – przez leśną ścieżkę. Tak się złożyło, że dach nad głową miałam nieopodal tego lasu właśnie, dlatego z samego rana wyskoczyłam na ścieżkę o szerokości 30 cm i przepędzałam wszelkie wiewiórki i dzięcioły, które uciekały w popłochu, bojąc się mnie tak bardzo, jak ja ich. Spacer błotnistą i czasem stromą ścieżką trwa około godziny i zdecydowanie polecam każdemu, kto chce pospacerować w otoczeniu przyrody.
Bałkany to świat, w którym na każdym kroku można trafić na urokliwe kafany z pysznym jedzeniem i miłe kawiarnie z pachnącą kawą. Na dobrą herbatę w miłym miejscu można przyjść do Kafe Li/Li Art, która ukryta jest między wieżowcami w odległości około 20 min od centrum. W środku prezentowana jest wystawa różnych artystów, na suficie wiszą filiżanki, na fontannie siedzą podświetlone różnymi kolorami wróble, a wszystko to można podziwiać przy jazzowych kawałkach. Ja spróbowałam tam salep z czekoladą, czyli turecki specjał na bazie mleka, cukru i mąki. Całkiem dobry 🙂
Mój 2-dniowy plan zwiedzania Skopje:
1 dzień: Spacer po Placu, wzdłuż rzeki Wardar, Most Sztuki, Macedońska Opera i Balet, Muzeum Archeologiczne, Czarszija, Old Bazar, Uniwersytet św. Cyryla i Metodego, twierdza, Muzeum Sztuki Współczesnej, Kafe Li
2 dzień: góra Vodno, Muzeum Miejskie, Dom Matki Teresy, Muzeum Holokaustu
2 odpowiedzi na „Macedonia Północna 2019: Czy Skopje to tylko pomniki? | Fotograficzny spacer”
[…] Macedonia Północna | Skopje […]
[…] znaleźć można żartobliwe polskie pocztówki – o niedocenionym mieście słów parę tutaj. […]