To był ten dzień, kiedy przekonałyśmy się, jak trafne jest islandzkie powiedzenie “Jeśli nie podoba ci się pogoda, poczekaj pięć minut”. W ciągu kilku godzin doświadczyłyśmy deszczu i mgły, silnego wiatru, a następnie słońca i bezchmurnie niebieskiego nieba. Tego dnia tęcza zaświeciła nam dwukrotnie! Z okolic Selfoss pojechałyśmy 150 km do Vík, a stamtąd powoli wracałyśmy do mieszkania, zatrzymując się przy kolejnych atrakcjach. Zapraszam na road trip na południu Islandii wzdłuż wybrzeża Oceanu Atlantyckiego.
1. Vík í Mýrdal
Po 1,5 godzinnej podróży dojechałyśmy do najdalszego miejsca od naszego domku gościnnego. Zrobiłyśmy drobne zakupy w Krónan w centrum miasteczka. W środku jest też toaleta (kosztuje tyle, ile się wrzuci) oraz kawiarnia (kawa kosztuje około 700 koron). Z parkingu dobrze widać znany z fotograficznych pocztówek kościół na wzgórzu. Akurat wtedy, gdy tam byłyśmy, była mgła, więc nie wyszłyśmy na górę.
Parking: bezpłatny
2. Víkurfjara – plaża z czarnym piaskiem
Z centrum Vík podjechałyśmy na pierwszą tego dnia czarną plażę. Latem można tu obserwować stada maskonurów, mieszkające na czarnych wulkanicznych głazach. Z powodu olbrzymich fal i sporej mgły widoczki przypominały sceny ze skandynawskich serialów kryminalnych. Podobało mi się to miejsce bardziej, niż następna w programie plaża z jednego powodu – nie było tu ludzi, a miejscówka nie wyglądała “turystycznie”. Mogłam sobie wyobrazić mieszkańców, siedzących na plaży latem podczas dnia polarnego.
Parking: bezpłatny
Wstęp: bezpłatny
3. Reynisfjara – plaża z czarnym piaskiem
Ta plaża, chociaż oddalona jedynie 15 km od centrum Víku, miała zupełnie inny charakter. Reynisfjara jest jednym z must see Islandii. To miejsce, obok wodospadu Gullfoss, jest najczęściej spotykanym widoczkiem na pocztówkach. Chociaż nie można mu odmówić uroku, bo czarujące są bazaltowe skały wystające niemal przy samym brzegu, niestety ta plaża nie znajdzie się w czołówce moich najbardziej zapadających w pamięć miejsc. Wejście do “atrakcji turystycznej” jest już zagospodarowane i przygotowane pod turystów. Przy parkingu jest restauracja, toaleta, a sam parking jest płatny. Te elementy tworzą atmosferę miejsca, do którego jedzie się, by odhaczyć i pojechać dalej. I zrobiłyśmy dokładnie tak – zrobiłyśmy zdjęcia i szybko pojechałyśmy dalej – wszechobecny tłum i ogromny wiatr nie pozwolił nam się tym miejscem długo zachwycać.
Parking: 1000 koron islandzkich
Wstęp: bezpłatny
4. Solheimasandur – wrak samolotu
Tego miejsca nie było na mojej liście, ale kierowczyni pojazdu zależało na tym, żeby pójść do wraku samolotu. I dobrze się stało, że się na ten punkt wycieczki zdecydowałyśmy! To był długi, ale ciekawy na swój sposób spacer po monotonnej kamiennej pustyni. Wiatr wiał tak bardzo, że niemal nas spychał ze ścieżki, ale miało to swoje zalety – dwie godziny później przepędził chmury i zaświeciło piękne słońce. Spacer w jedną stronę trwa ok. 45 minut. Na parkingu są podstawione autobusy, więc za pewną opłatą można pewnie trasę w dwie strony zrobić w 20 minut. Jednak po tylu godzinach siedzenia w aucie bardzo nam się podobał spacer w tym niecodziennym krajobrazie.
A wrak? Wrak stał się popularny, gdy Justin Bieber nakręcił na Islandii teledysk do utworu “I’ll show you”. Nie są to moje muzyczne rewiry, ale teraz łatwo zrozumieć skąd to powszechne zainteresowanie zardzewiałą blachą. Dla pocieszenia dodam, że sama historia samolotu nie jest dramatyczna. Owszem, samolot US Navy rozbił się tutaj w 1973 roku, ale na szczęście nikt w wypadku nie zginął.
Parking: 1000 koron islandzkich
Wstęp: bezpłatny
5. Skógafoss – wodospad
Kolejnym punktem naszego programu był wodospad Skógafoss. Ale zanim wyszłyśmy podziwiać ten cud natury, zjadłyśmy obiad w samochodzie. Liofilizowane posiłki dla podróżników sprawdziły się w 100%. Nie tylko dlatego, że Islandia to drogi kraj i nie byłoby nas zwyczajnie stać na codzienne jedzenie w restauracjach, ale dlatego, że mogłyśmy zjeść pożywny posiłek w dosłownie kilka minut, nie tracąc czasu na szukanie dobrej gastronomicznej miejscówki (co nie byłoby pewnie takie proste na islandzkim odludziu).
A przed wodospadem akurat rozbłysła druga tego dnia tęcza – choć ta akurat mniej zaskakująca. Powód? Otóż, jeśli trafi nam się słoneczna pogoda (a taka była), popołudniu przed taflą wody, na skutek fizycznych prawideł tworzy się tęcza. Wymarzone warunki do zdjęć 🙂 Najpierw podeszłyśmy do wodospadu na dole, a potem schodami wyszłyśmy na taras widokowy. Górą można pójść na kilkukilometrowy spacer do kolejnego wodospadu, ale my nie miałyśmy już ochoty na marsz.
Parking: bezpłatny
Wstęp: bezpłatny
6. Drangurinn í Drangshlíð 2
Islandia nie może pochwalić się nie niezliczoną ilością zabytków, ale mimo to, znalazłyśmy ciekawe historyczne zabytki. To domki w… skale, które, wierząc stronie poświęconej Islandii, inspirują dziś islandzkich filmowców i często kręcą tam sceny filmowe. Legenda głosi, że silny mężczyzna Grettir Ásmundsson wyrwał gigantyczny głaz prosto z klifu, pozostawiając przepaść nad Skarðshlíð.
Parking: bezpłatny
Wstęp: bezpłatny
7. Rutshellir – jaskinia
Na początku nie byłyśmy pewne, czy możemy wejść, bo napis ewidentnie informował, żeby nie wchodzić na zbocze, na którym pasą się owce. Ale z drugiej strony nie było zakazu wejścia do samej jaskini. Nie myśląc zbyt długo, przeszłyśmy na drugą stronę ogrodzenia i stanęłyśmy przed wejściem do (podobno) najstarszej jaskini, w której mieszkał człowiek. Skalny domek składa się z dwóch izb, ale wizyta tam nie trwała zbyt długo. Wnętrze nie jest na tyle zjawiskowe, by przeznaczać na to miejsce ogrom czasu.
Parking: bezpłatny; trzeba uważnie się rozglądać, bo wjazd jest od strony restauracji – my przegapiłyśmy i musiałyśmy zawracać.
Wstęp: bezpłatny
8. Seljavallalaug – basen termalny
Przecudowne miejsce, do którego dotarłyśmy nieco za późno, bo słońce zaczęło już się chować za górami. Woda w basenie nie była gorąca, ale wystarczająco ciepła, by do niego wejść. A widoki – arcywspaniałe! Basen został zbudowany w 1923 roku czyli obchodzi setną rocznicę. Po wybuchu wulkanu w 2010 roku basen zamknięto na rok, bo popiół go mocno zanieczyścił. Do obiektu idzie się z parkingu polną ścieżką około 15 minut. Na miejscu jest budynek, pełniący rolę szatni. Na moje oko, było nieco zbyt tłoczno. Być może warto tam przyjechać w godzinach porannych.
Parking: bezpłatny; do basenu trzeba iść 15 minut pieszo.
Wstęp: bezpłatny
9. Seljalandsfoss – wodospad
Niestety ten wodospad zobaczę z bliska dopiero podczas kolejnej podróży. Latem przy tym planie wycieczki można zwiedzić to miejsce bez pośpiechu, ale nam (pod koniec października) zachód słońca przeszkodził w dalszym zwiedzaniu 🙂 Zapisuję ten wodospad do listy na następną wycieczkę 🙂
Parking: 1000 koron islandzkich
Wstęp: bezpłatny
Islandia samochodem? Zauroczonych Islandią zapraszam przeczytać wcześniejszy post – Półwysep Reykjanes w jeden dzień!
2 odpowiedzi na „Islandia | Południe Wyspy”
[…] Islandia samochodem? Zauroczonych Islandią zapraszam przeczytać wcześniejsze wpisy – Półwysep Reykjanes w jeden dzień oraz trasa wzdłuż Oceanu Atlantyckiego na południu Islandii. […]
[…] Islandią zapraszam przeczytać wcześniejsze wpisy – Półwysep Reykjanes w jeden dzień, trasa wzdłuż Oceanu Atlantyckiego na południu Islandii oraz Złoty Krąg – wycieczka na jeden […]