Figueres i Girona | Jednodniowa wycieczka z Barcelony

Figueres i Girona to często lekceważone miejsca na mapie Katalonii. Girona, niczym Bergamo, jest miastem przesiadkowym na lotnisko tanich linii lotniczych, a zamiast oddalonego od morza Figueres na miejsce wypoczynku wybierane jest pobliskie Lloret de Mar, które kusi plażą i imprezami w sezonie. Jeśli znudził was gwar Barcelony, a nie lubicie leżeć na plaży – rozważcie Figueres i Gironę na cel waszej jednodniowej wyprawy. Co ważne, nie musicie wypożyczać auta! Zobaczcie jakie atrakcje skrywają te miasta 🙂

Figueres | Pałac Salvadora Dali

Trójkąt Dalego

Figueres jest jednym z trzech miejscowości, wchodzących w tzw. Trójkąt Dalego. Obok Figueres w skład tego zestawu wchodzi Cadaques i Púbol. Jeśli miałabym do dyspozycji auto, zapewne wyruszyłabym z Barcelony na jednodniową wycieczkę do wszystkich tych miejsc, bo są dość blisko siebie. Transport publiczny niestety nie daje takiej możliwości, dlatego wybrałam jedno, moim zdaniem najistotniejsze miejsce z punktu widzenia biografii surrealistycznego malarza.

Figueres mistrza

To właśnie w Figueres Salvador Dalí urodził się i zmarł. W Figueres oprócz zaprojektowanego przez niego charakterystycznego Pałacu można zwiedzić również jego Dom Urodzenia.

Grób zaś znajduje się w intrygującym architektonicznie pałacu – muzeum, do którego kolejki ustawiają się mimo, że bilety są już wyprzedane na kilka godzin do przodu. Budynek, pełniący niegdyś funkcję teatru, został całkowicie przerobiony przez wizjonera Salvadora Dalego. Na ów projekt artysta poświęcił kilka lat. Jaja na elewacji, jaja na wieży i jaja… sobie z nas robi wewnątrz pałacu. Zatem wejdźmy do środka!

Jak wygląda wnętrze muzeum?

Wejście prowadzi nas od razu na… dziedziniec. Na środku stoi auto, a na nim pomnik nagiej kobiety. Przez szklaną fasadę widzimy wielki obraz w jednej z głównych sal.

Wyjdźmy teraz z dziedzińca i pójdźmy za strzałkami. Pierwszy korytarz totalnie nas zaskoczył. Wisi tam galeria wczesnych prac Salvadora Dali, zupełnie niepodobnych do tych, które kojarzą nam się z tym surrealistą. Są to prace minimalistyczne, geometryczne, wszystkie w odcieniach niebieskiego. Coś pięknego!

Na wyższych piętrach warto zatrzymać się na dłużej w sali Mae West, gdzie poszczególne przedmioty z konkretnego miejsca przypominają twarz tej aktorki, na pewno nie zapomnicie wielkiej sali – hallu z ogromnym obrazem na jednej ze ścian i przeszkloną ścianą wychodzącą na dziedziniec, zapamiętacie też wielkie stopy (zwłaszcza jeśli nie lubicie stóp) namalowane na suficie sali Palau del Vent

Informacje praktyczne

Warto kupić bilet online wcześniej. Cena: 17 euro, 14 euro studencki (luty 2024). W lutowy poranek były jeszcze dostępne miejsca na ten sam dzień, ale na godziny popołudniowe. Latem bilety pewnie są wyprzedane kilka dni wcześniej. Zachęcam, żeby kupić bilety na oficjalnej stronie, jest wtedy taniej niż u pośredników. 

Co zjeść w Figueres?

Urban Coffee & Brunch

Przed wizytą w muzeum miałam czas, by pobłądzić wąskimi uliczkami miasta i wypić kawę w ukrytej kawiarence. Zwróciła moją uwagę, bo przed wejściem siedzieli sami “lokalsi”. Chociaż na zewnątrz miało się wrażenie, że będzie to kawiarnia “w starym stylu”, wewnątrz rozczarowała nas swoim wystrojem. Sprawiała wrażenie dopiero co wyremontowanej, a zrealizowany projekt wnętrza był stworzony na modłę współczesną, ale bez smaku. Niemniej było zbyt chłodno by usiąść na zewnątrz (albo nam się tak tylko wydawało, bo Hiszpanie jedli śniadanie na ulicy), więc zostałyśmy w tej nowoczesnej białej przestrzeni. Kawa smakowała wybornie, wszak była to nasza pierwsza kawa na katalońskiej ziemi. 

Cena: 2,5 euro

Obrador 58

Po muzeum byłyśmy tak głodne, że nie obeszło się bez przystanku w piekarni. Trafiłyśmy na taką, w której stała ogromna kolejka ludzi spieszących do pracy, a wypieki pięknie pachniały już z daleka. Zamówiłyśmy empanadas ze szpinakiem i po krótkiej wymianie zdań okazało się, że obsługująca nas Pani była Ukrainką. Miejscówka warta polecenia, przekąski były pyszne!

Girona | spacer po mieście

W Gironie nie miałyśmy żadnego planu, ani godzin, których powinnyśmy się trzymać. Wyszłyśmy z pociągu przed 14 i naszym pierwszym celem było… rozgrzanie się, bo koło dworca wiał silny wiatr. Wybrałyśmy najbardziej oddalony od dworca punkt, który chcemy zobaczyć i ruszyłyśmy przed siebie. 

Rzeka Riu Onyar i most

Droga doprowadziła nas do ślicznej miejscówki – do mostu koło Placu Niepodległości (Plaça de la Indepèndecia). Kolorowe kamieniczki “wchodzą” do rzeki, niczym te w Wenecji czy we Florencji. Przy brzegu spacerował bóbr czy inny rzeczny futrzany zwierz, co wzbudziło sensację nie tylko wśród spacerowiczów, ale i wśród towarzyszących im psów. Po krótkiej przerwie na obserwację zwierzęcego spektaklu ruszyłyśmy dalej. 

Jardí de l’Àngel | tajemniczy ogród

Dotarłyśmy do uroczego zakątka miasta, czyli do ogródka schowanego między kamienicami. Jest to ogród Anioła, więc już od bram widzimy jego obecność. Jego pierwsze oblicze patrzy na nas z bramy, rzeźba zaś obserwuje nas z boku na lekkim podwyższeniu. Widok cytryn i pomarańczy na drzewach i zapach kwitnących krzewów skutecznie nas odwiódł od dalszego spaceru, cieszyłyśmy się ciszą bezludnego podwórka po turystycznym chaosie w Muzeum Dalego odwiedzonym kilka godzin wcześniej.

Mury

Do katedry zeszłyśmy drogą naokoło, bowiem chciałyśmy zobaczyć mury miasta. W tym celu poszłyśmy do ogrodu Johna Lennona, wspięłyśmy się na górę po schodach i tam znalazłyśmy wejście na mury. To atrakcja darmowa i niesłychanie przyjemna, bowiem z góry widać całe miasto, a gdy tam byłyśmy było ono ładnie oświetlone popołudniowym słońcem. 

Gotycka katedra z Gry o tron

Zapomniałyśmy całkiem, że nic właściwie nie jadłyśmy, a gdy zdałyśmy sobie z tego sprawę, okazało się, że restauracje zamykają się na popołudniową siestę. Zadowoliłyśmy się kawałkiem pizzy i ruszyłyśmy do legendarnego dla fanów serialu “Gry o tron” miejsca – do katedry w Gironie. Zwykle do kościołów nie wchodzę, ale w Katalonii zrobiłam wyjątek, dlatego że region ten może poszczycić się wspaniale zachowanymi budynkami gotyckimi. Ta katedra uznana jest za najszerszą gotycką katedrę na świecie, ale z pewnością to nie jest powód, dla którego rzesza turystów płaci 7 (lub 5) euro, żeby wejść do środka. Katedra, jak i cała Girona jest cichym bohaterem szóstego sezonu “Gry o tron”, o czym szerzej pisze autor artykułu, do którego odsyłam.

Ja do tego sezonu nie doszłam, zatem zupełnie ominęła mnie ta lokacja serialu. Jednak wyszłam z katedry zachwycona z innego powodu – całkowicie oczarował mnie wirydarz. Piękno tego dziedzińca było tak wielkie, że skusiłam się na bilet do innej katedry, w Barcelonie. Tam mój portfel ucierpiał znacznie bardziej, a wszystko po to, by jeszcze raz wejść na wirydarz. Wśród elementów katedry ta część zdecydowanie wygrywa.

Co zjeść w Gironie?

Kawiarnia Cafè l’Arc z widokiem na katedrę

Tak jak pisałam wcześniej – tego dnia zapomniałyśmy o jedzeniu. Za to po wyjściu z katedry przypomniałyśmy sobie, że uwielbiamy kawiarnie. Usiadłyśmy więc w barze pod samymi schodami katedry, by sącząc alkoholowy trunek popatrzeć sobie na nią jeszcze raz z innej perspektywy.

Figueres i Girona | dojazd

Barcelona – Figueres

W drodze z Barcelony postawiłyśmy na szybką i droższą wersję transportu. Pojechałyśmy z dworca Sants ekspresem o 8.10 i podróż do Figueres Vilafant trwała równą godzinę. Z dworca do centrum miasteczka trzeba iść 15 minut.

Informacje praktyczne:

koszt pociągu ekspresowego: 22 euro; bilety kupiłam w kasie na dworcu, ale można online, na dworcu są też biletomaty (cennik z lutego 2024). 

UWAGA! trzeba przyjść minimum 15/20 minut przed odjazdem, bo jest kontrola bagażu jak na lotnisku. Po kontroli stoi się w kolejce przed bramką i dopiero po sprawdzeniu biletów wchodzi się na konkretny peron prosto do pociągu. Wydłuża to “przygotowanie” do odjazdu.

Konieczny jest dokument ze zdjęciem, ale przejdzie też jego zdjęcie – w ten sposób sprzedano mi bilet, więc potwierdzone, że tak się da 😉

Figueres – Girona

Z Figueres ruszyłyśmy w stronę Barcelony, z przerwą na spacer w Gironie. Tym razem przetestowałyśmy podróż pociągiem regionalnym z dworca w samym centrum. Podróż trwała 40 minut, nie wymagano dowodów osobistych. Bilety można kupić w kasie na dworcu.

Girona – Barcelona

Z Girony ponownie pojechałyśmy pociągiem regionalnym, który do Barcelony jedzie 1,5 godziny. Zanim dojedzie do dworca Sants, zatrzymuje się w kilku miejscach w centrum miasta.

Informacje praktyczne:

koszt pociągu regionalnego Figueres-Girona: 4 euro; 
koszt pociągu regionalnego Girona-Barcelona: 8 euro.

UWAGA!

1. Koniecznie trzeba skasować bilet przed wejściem na peron
2. W pociągu nie ma toalet….

,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O MNIE

Jeśli szukasz pomysłów na krótki wyjazd po Europie, dobrze trafiłeś! Admiratorka porannej kawy, europejskiego kina i bałkańskich klimatów zaprasza na przygody szlakiem niecodziennych atrakcji w stolicach i miasteczkach.

OSTATNIE POSTY

KATEGORIE