pod tym linkiem znajdziecie aktualne informacje na 2023 rok
Belgrad nie jest drogim miastem, dlatego można tam spędzić wakacje nie martwiąc się o swój budżet. Jedyny problem, z którym entuzjasta tego miasta musi się uporać, to dojazd do bałkańskiej stolicy. Co zrobić, żeby nie przepłacić?
Auto/minivan
Bez wątpienia najtaniej wyjdzie auto, jeśli jedzie w nim kilka osób. Są także przewoźnicy z Krakowa lub Katowic, którzy oferują przejazdy za 200/300 złotych. W ciągu 12 godzin van dowiezie Cię do centrum miasta. Można też zamówić z Belgradu do Budapesztu minivan za 25 euro, który odbiera z domu i przywozi w dowolnie wybrane miejsce. Wygodnie i nie traci czasu na granicy.
Flixbus
Drugi dosyć tani sposób, choć już nie tak wygodny oraz bardziej czasochłonny, to Flixbus. Musimy kupić 2 bilety, zakładając że wyjeżdżamy z Krakowa. Kraków – Budapeszt (70-100zł) oraz Budapeszt – Belgrad (110zł). Ja jechałam w ten sposób po świętach, oczywiście z przygodami. Z Krakowa do Budapesztu jechałam nocą, po ok. 8 godzinach dojechałam do Budapesztu. Dworzec jest niedaleko metra, którym w ciągu kilka minut można znaleźć się w centrum. Mając 4h między jednym autobusem, a drugim, można pospacerować po starym mieście. W moim wypadku styczniowa pogoda zachęcała jedynie do wypicia herbaty w przydworcowej kawiarni.
Flixbus jadący do Belgradu to tak naprawdę serbski Fudeks. Kiedy podjeżdża na swoje stanowisko właściwie już wtedy możemy uznać, że jesteśmy na Bałkanach. Fudeks ignoruje porządek Flixbusa, zaczyna się południowa swawola. Ulubiona bałkańska popularna muzyka kierowcy stworzy „nastrój”, którego nie sposób zagłuszyć żadnymi słuchawkami (problem dotyczy wszystkich autobusów serbskich). Numery krzeseł są całkowicie ignorowane przez grupę podstarzałych serbskich jegomościów, którzy akurat rozpoczęli debatę na tematy ogólnożyciowe i skończą za 8 godzin w Belgradzie.
Po przejściu granicznym (kolejny minus – strata godziny i konieczność wyjścia z autobusu, szczególnie dotkliwe nocą), zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej. Po godzinie jazdy od postoju autobus zgrabnie zawrócił na środku drogi, ku zdziwieniu podróżnych. Okazało się, że jeden z pasażerów został na stacji benzynowej i właśnie po niego wracamy. Opóźnienie 2 godziny. Pilotka nie wytłumaczyła tego po angielsku, tak bardzo była zawstydzona, powodując silny niepokój wśród obcokrajowców.
Samolot
I tu jest pole do popisu dla wszystkich miłośników tanich lotów. Jest też wersja dla wygodnych. O tej drogiej wersji opowiadać nie trzeba – LOT proponuje połączenie Warszawa – Belgrad za 600/700zł w jedną stronę. Możemy też podejść do sprawy bardziej kreatywnie i lecieć z Serbii do Polski przez… Szwecję. W celu oszczędności oczywiście.
Z Belgradu lata Wizzair do Sztokholmu, Eindhoven i Londynu. Nigdy w ten sposób nie leciałam, nie wiem, czy da się znaleźć tanie połączenia.
Najbliższe lotnisko, na którym ląduje Ryanair, to Nis. Wystarczą 3h i 30 zł żeby dostać się tam z Belgradu. Z Nisu możemy dolecieć do Mediolanu, Bratysławy, Berlina, lub właśnie Sztokholmu. My wybrałyśmy Sztokholm (30 euro), z którego potem miałyśmy lot do Krakowa (10 euro). 170 złotych w jedną stronę to już nie tak dużo. Pomysł z Bratysławą przetestujemy w weekend majowy:)
Przed świętami miałam jeszcze inny pomysł. Z Belgradu pojechałyśmy do Sofii (8h za 70 zł), stamtąd Ryanairem do Berlina (50 euro) a z Niemiec przez Wrocław do Krakowa blablacarem. 350 zł, a przy okazji zobaczyłyśmy kolejną bałkańską stolicę.
Auto – Kraków – Belgrad: 12/14 godzin, cena 200/300zł
Flixbus – Kraków – Budapeszt – Belgrad: 19 godzin (4h przerwy w Budapeszcie), cena 180/210zł
Samolot – różnorodność tras i cen.
- Wersja najwygodniejsza:Warszawa – Belgrad: 2h, cena 600/700zł
- Wersja budżetowa: Kraków – Berlin/Sztokholm – Nis – Belgrad, ok. 12h, cena ok. 170zł