Czeskie Brno jest idealnym miastem na city break. Ładne uliczki, urokliwe widoki, ciekawe muzea i niecodzienne bary. Aby ułatwić Wam decyzję co robić w trzecim co do wielkości mieście naszych południowych sąsiadów, podrzucam przykładowy plan zwiedzania Brna.

1 DZIEŃ

• Przyjazd Flixbusem z Krakowa o 13:00, przystanek w Brnie znajduje się przy Grand Hotel, koło Dworca Głównego.
• Pierwszy punkt programu to biuro turystyczne przy wejściu do ratusza (ul. Radnika) i zakup Brnopass; karta umożliwia bezpłatną komunikację miejską i wstęp do kilku atrakcji turystycznych. Do karty dodawany jest cudowny mini przewodnik po mieście i okolicach w wybranym języku (w tym polskim).
• Teraz warto zostawić rzeczy w hotelu i zjeść obiad (my wybrałyśmy gospodę „U Karla” :)) O jedzeniu w Brnie pisałam w poprzednim poście.
• Spacer po parku wokół zamku Špielberk.

• Katedra Świętych Apostołów Piotra i Pawła i wejście na wieżę. To ta katedra znajduje się na czeskiej monecie 10 koron 🙂

• Ossuarium czyli kostnica przy kościele św. Jakuba, druga co do wielkości kostnica w Europie. Jeśli przed wejściem doń podniesiecie głowy do góry i spojrzycie na lewo, zobaczycie… tyłek. Nagi tyłek Nehańby związany jest z najbardziej znaną opowieścią tego miasta. 

• Planetarium. My trafiłyśmy na godzinny pokaz Brna z lotu ptaka. Film poprzedzony był opowieścią o aktualnej gwiezdnej sytuacji nad brneńskim niebem. Dodatkowo Pan wspomniał, że tego dnia można zobaczyć w Czechach zorzę polarną! Co prawda ja jej nie zobaczyłam, ale faktycznie zjawisko można było zaobserwować tego dnia w środkowej części Europy.

• Nie sposób nie pójść do najbardziej znanego baru, który… nie istnieje. Nam udało się tam dostać bez żadnej kolejki, co podobno nigdy się nie zdarza.

DZIEŃ 2

• Śniadanie w kawiarni „Podnik”

• Godzina 11 – to wtedy niecodzienny zegar na Placu Wolności (Náměstí Svobody), śmieszący swoim kształtem, wypluwa kulkę. Warto usiąść na pobliskiej ławce i przyjrzeć się szaleństwu, które temu towarzyszy.

• Ratusz – jedna z bezpłatnych atrakcji przy zakupie karty Brnopass. Widok na całe miasto niewiele różni się od tego z Katedry.

• Willa Tugendhatów, czyli symbol architektury modernistycznej. Budynek zaprojektowany przez niemieckiego architekta L. van der Rohe jest jednym z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc w Brnie, a bilety (zwłaszcza w dobie pandemii) trzeba wykupić ze sporym wyprzedzeniem.

• Willa Löw-Beer: tuż obok Willi Tugendhatów mieści się posiadłość rodziców żony Tugendhata, jest to secesyjny budynek z początku 20-wieku.

• Obiad
• Retro muzeum – nie wiem, jak odnalazłyśmy tę atrakcję (okazuje się, że jest w pobliżu Brna również muzeum starych BMW), ale było tam warto pojechać, bo muzeum jest własnością prawdziwego pasjonata rzeczy vintage. W trzech wielkich hangarach umieścił absolutnie wszystkie przedmioty codziennego użytku sprzed kilkudziesięciu lat. Przedmioty ułożone były w tematycznych salach (sport, szkoła, sklep mięsny, sprzątanie, sprzęt audio itd.). Jeśli odkurzacze, to wszystkie jego kolory, jeśli proszki do prania, to w każdym możliwym opakowaniu. W osobnym hangarze stoją auta, które właściciel wynajmuje na plany filmowe. Pan rozpoczął swoją kolekcję 7 lat temu i cały czas ją powiększa. UWAGA! W kasie stoi tylko liczydło, nie ma możliwości zapłacić kartą, a do bankomatu daleko

• Kolejny ciekawy bar, w tym akurat zamieniamy się w maklerów, bowiem cena piwa zmienia się jak na giełdzie. Trzeba się dobrze zastanowić, które wybrać, żeby nie stracić 😉

DZIEŃ 3

• Śniadanie w kawiarni jazzowej „Podobrazy”. UWAGA! Źle jest pokazane to miejsce na googlemaps (adres: Zelny trh 325).

• Zelny trh – czyli targ pełen znakomitości.
• Gdybym była w Brnie kilka godzin dłużej, zahaczyłabym o Muzeum Narodowe, które jest nieopodal, weszłabym też do podziemnego labiryntu pod Targiem.
• Powrót do Polski Flixbusem spod Hotelu Grand.