Mimo, że ostatni wyjazd do Petersburga był wyjazdem „służbowym”, w każdej wolnej chwili eksplorowałam miejsca, w których jeszcze nie byłam. Zaplanowałam jeden spacer śladami muzeów, o których istnieniu do tej pory nie wiedziałam. Niestety spacer ten nie należał do niezwykle owocnych. Zaczęłam od ulicy Gorochowej, za metrem Zwienigorodskaja skręciłam w ulicę Prawdy i szłam aż do Newskiego Prospektu. Nie był to przyjemny spacer, trudno nazwać przyjemnym pobyt na zewnątrz, kiedy temperatura wynosi około 14 stopni, zimny, nadmorski wiatr wyrywa parasol z ręki, a deszcz zacina, mocząc spodnie, płaszcz, szalik, torebkę, telefon…
Na mojej trasie było muzeum Matrioszek, jednak brak jakichkolwiek drogowskazów na budynku, w którym wg mapy powinno być muzeum, całkowicie mnie zniechęcił (plus ogromna ulewa). Następnym na szlaku był Dom Rasputina. Oczywiście także brak żadnych informacji na budynku, jedynie salon kosmetyczny nosił nazwę „Dom Rasputina”. Uznałam to za jakiś żart na mapie Google. Jednak tym razem nie chciałam się poddać (deszcz był nieco mniejszy). Bramka na podwórko była zamknięta, na domofonie brak przycisku do muzeum. Wchodziła mieszkanka kamienicy, spytałam czy to muzeum Rasputina i czy mogę wejść. Wpuściła mnie. Przechodzę przez obydwa podwórka (kamienice różnią się nieco od tych krakowskich – często są tam dwa podwórka, połączone wjazdem), żadnych wskazówek, pusto, mroczno. Idzie starsza kobieta, pytam. Pokazuje mi okna i się uśmiecha. Zagaduję, czy zamknięte. Otóż okazuje się, że tu w ogóle muzeum żadnego nie ma (mimo informacji w googlemaps), mieszkają tam prywatni ludzie, tak naprawdę, nie jest to pewne, czy tu Rasputin mieszkał.
Trzecim punktem na trasie było oceanarium. Nie chciałam wchodzić do środka, chciałam jedynie się rozejrzeć. Przerażają mnie sale wypełnione wodą za szkłem, a tym bardziej świadomość, że tyle ryb żyje tu w sztucznych warunkach. Tu z pomocą przyszła zmora każdego zagranicznego turysty: „dzień sanitarny”. Dzień sprzątania. W każdym muzeum w Rosji jest taki dzień w miesiącu (ostatni piątek miesiąca, druga środa miesiąca), kiedy placówka jest zamknięta, aby przez kolejne 30 dni sale lśniły czystością i pachniały pastą do parkietu (…). W oceanarium najwyraźniej tym dniem jest trzeci poniedziałek miesiąca, co uniemożliwiło mi popatrzenie na rekiny, hyh.
Dziś Oceanarium jest nieczynne – dzień sanitarny. Administracja Oceanarium. |