Zima na Bałkanach

Na Bałkany wszyscy jeżdżą latem i nie ma w tym nic dziwnego  – piękne chorwackie wybrzeże, czarnogórskie górskie szlaki, upalne bałkańskie stolice i małe miasteczka zachęcają do wyjazdów w wakacje. Tymczasem ja byłam na wymianie w Belgradzie zimą, miałam więc okazję podziwiać ten zakątek Europy, kiedy nie ma zbyt wielu turystów.

śnieg w połowie grudnia, Belgrad

Jako osoba ciepłolubna zachwyciły mnie warunki pogodowe w Belgradzie. Stolica Serbii to miasto, w którym jest zawsze cieplej niż w każdym innym bałkańskim miasteczku (przynajmniej w tym roku tak było). Każdy weekendowy wyjazd był potwierdzeniem, że nie powinnam z Belgradu w ogóle wyjeżdżać. W październiku temperatury sięgały 25 stopni, w listopadzie wciąż były otwarte ogródki przy barach i restauracjach (właściwie nigdy nie były zamknięte, tylko czasem była zbyt duża warstwa śniegu żeby dostać się do stolika). Do świąt bożonarodzeniowych chodziłam w jesiennej kurtce i conversach. Jasne błękitne niebo było praktycznie przez cały czas, dzięki czemu nie tak łatwo można było tam popaść w jesienną melancholię.

10.12.2018, Belgrad

Kiedy wyjeżdżałam z tej strefy pogodowego komfortu, sytuacja zmieniała się za rogatkami miasta w sekundę. Zauważyliśmy to już w połowie listopada, kiedy ze słonecznego Belgradu dojechaliśmy do deszczowych i upiornie zimnych Salonik w Grecji. Na początku grudnia Sarajewo przywitało nas mroźnym wiatrem i górskim chłodem, przed świętami w Sofii temperatura spadła do -3 stopni. Sytuacja odwróciła się dopiero w połowie stycznia, kiedy z zasypanego śniegiem Belgradu przyjechałyśmy do skąpanej słońcem Lublany, gdzie ludzie jeździli na rowerach i zupełnie nikt nie rozumiał że jest środek zimy.

Pierwszy śnieg w Belgradzie spadł pod koniec listopada, ale był to jednodniowy żarcik, 6 grudnia mogliśmy spokojnie jeść pizzę na zewnątrz. Prawdziwy śnieg pojawił się w połowie grudnia i zaskoczył mieszkańców dokładnie tak samo jak polskich drogowców. Kierując się zasadą samo polako (spokojnie, bez stresu) z odśnieżaniem chodników czekano chyba na koniec śnieżycy. Okazało się, że tak intensywnych opadów w Belgradzie dawno nie było. Moja współlokatorka z Neapolu cieszyła się jak dziecko chodząc po śniegowych zaspach. 

w tle nasz pałac w Belgradzie i wieża z akademikowym apartamentem po prawej

Nie dane nam było obserwować belgradzkiej sytuacji, bo dzień później byliśmy już w Rumunii, gdzie śnieg był do kolan i nie przestawał sypać. Chodzenie po ulicach było wyzwaniem, którego nikt  oprócz nas nie podejmował. Nasze kurtki oblepiał mokry śnieg, wyglądaliśmy więc jak grupa bałwanów brodzących dzielnie przez nieodśnieżone ulice. Nasze buty przemokły w ciągu pół godziny i co chwilę musieliśmy wchodzić do środka, żeby się ogrzać i otrzepać ze śniegu.

połowa grudnia, Timisoara, Rumunia

Po powrocie z Timisoary śniegu w Belgradzie już prawie nie było i ta idylla trwała do połowy stycznia. Wtedy była kolejna jednodniowa fala zimy i wtedy śnieg sypał tak intensywnie, że po kilku godzinach z ulic można było tworzyć saneczkarskie stoki. Nie przepuścili tej okazji studenci z Majorki, którzy natychmiast ruszyli po należyty sprzęt czytaj plastikowe jabłuszka, a nawet stworzyli własne sanki, które niestety nie umiały jeszcze zjeżdżać. Jakie było nasze zaskoczenie, kiedy dzień po zawodach saneczkarskich trafiłyśmy do słonecznej Lublany, w której można było wypić piwo w barowym ogródku.

widok z pałacu, Belgrad
stok saneczkarski, połowa stycznia, Belgrad
w parku pod pałacem, Belgrad
dzień później, Lublana

Na święta leciałam do Polski z Sofii przez Berlin. W stolicy Bułgarii też byłyśmy rozczarowane pogodą. Mimo że temperatura spadła jedynie do -3 stopni, było bardzo mroźne powietrze i nie można było cieszyć się urokami miasta. Kiedy wysiadłam w Berlinie na lotnisku okazało się, ku mojemu zdziwieniu, że temperatura była znacznie wyższa niż w Sofii. 

Sofia, 20.12.2018
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O MNIE

Jeśli szukasz pomysłów na krótki wyjazd po Europie, dobrze trafiłeś! Admiratorka porannej kawy, europejskiego kina i bałkańskich klimatów zaprasza na przygody szlakiem niecodziennych atrakcji w stolicach i miasteczkach.

OSTATNIE POSTY

KATEGORIE