13 startów i 13 lądowań. Klasycznie podsumowanie zacznę od liczb. W 2022 roku odwiedziłam 10 krajów (2 z nich po raz pierwszy) i 6 europejskich stolic.
Kilka wyjazdowych naj:
- najbardziej spontaniczna wycieczka: do Szkodry z czarnogórskiego Ulcinja i burzą spowodowany nocleg w hostelu nieopodal lotniska w Podgoricy
- najładniejsza plaża przywitała nas podczas wędrówki wzdłuż morza z Gdyni do Gdańska śnieżną zimą
- najsmaczniejsze danie: pita z halloumi w jednej z ateńskich sieciówek
- najbardziej egzotyczny widok: flamingi nad jeziorem w cypryjskiej Larnace
- najtańszy lot: Bruksela za 50 zł w dwie strony
- najbardziej zapadająca w pamięć książka podróżnicza: „Pieszo z Panamy do Kanady” autorstwa Oli Synowiec i Arkadiusza Winiatorskiego, wydawnictwo Czarne
- najładniejszy widok: panorama Edynburga z Calton Hill podczas zachodu słońca
- najciekawsze muzeum: Muzeum Magritte’a w Brukseli
- najczęściej powtarzający się motyw fotograficzny: kawa 😉
STYCZEŃ
Już drugiego dnia stycznia wyruszyłam na przejażdżkę z Warszawy do Łowicza, który słynie z trójkątnego rynku oraz do Parku Romantycznego Arkadia, który niegdyś należał do Heleny Radziwiłłówny, a dziś jest częścią Muzeum Narodowego w Warszawie. Pierwszy długi weekend zaś spędziłam nad polskim morzem. W końcu zrealizowałam mój plan, który nie powiódł się w ubiegłym roku – przeszłam wzdłuż morza z Gdyni do Gdańska. Klif i plaża o tej porze roku wygląda niezwykle malowniczo. W Gdańsku zahaczyłam o Muzeum Narodowe i bazylikę w Oliwie, w którym są XVIII-wieczne organy. W styczniu w Warszawie znalazłam dwa ciekawe sklepy. Pierwszy z nich, to ukraiński sklep z jedzeniem prosto ze Wschodu, m.in. ukraińskie cukierki lub pastę z cukinii, która była podstawą mojego jedzenia w Petersburgu 🙂 Drugi sklep, to sklep z produktami z Azerbejdżanu, a wśród nich wino z granatów 🙂 Po raz pierwszy poszłam na spacer po Warszawie z przewodnikiem – przez dwie godziny spacerowaliśmy po jednej z dzielnic – Filtrach. To ciekawy sposób, żeby lepiej poznać historię interesującego nas kawałka miasta.
LUTY
Na drugi dzień po zakończonej kwarantannie ruszyłam na spacer z przewodnikiem po Nowej Pradze 🙂 a już kilka dni później wsiadłam do samolotu do Aten. W ciągu kilku dni pochodziłam po wzgórzach, jadłam mnóstwo pit z halloumi, pojechałam do Pireusu i Koryntu. O wycieczce pisałam na blogu, więc odsyłam na stronkę. Po powrocie z greckiej stolicy zajęłam się przeprowadzką, a z powodu szalejącego covidu i zepsutego auta była najtrudniejszą ze wszystkich, jakie dotychczas przeżyłam.
MARZEC
W marcu pojechałam do Bydgoszczy, w której klimatycznych restauracji i kawiarni jest bez liku, a wieczór spędziłam w Filharmonii Pomorskiej. Pierwszy dzień wiosny przywitałam w Brukseli! O tym weekendowym wypadzie napisałam tutaj.
KWIECIEŃ
Po kilku latach polowań udało mi się pojechać do Ogrodu Botanicznego w Powsinie pod Warszawą, w trakcie kwitnienia japońskich wiśni 💗 Japończycy tłumnie przybywali robić sobie zdjęcia, a ja nie byłam gorsza i ruszyłam z aparatem przed siebie 🙂
MAJ
Majówka w Krakowie… Byłam wszędzie tam, gdzie dawno nie byłam. Przeszłam przez Podgórze, posiedziałam na Kazimierzu, poszłam do kina na seans w ramach Krakowskiego Festiwalu Filmowego. W maju w Warszawie skupiłam się na turystyce lokalnej 😀 Dużo jeździłam po Gocławiu i Saskiej Kępie. Zrobiłam jednodniową wycieczkę do Podkowy Leśnej. Pod koniec miesiąca pojechałam z Warszawy do Krakowa z przerwą na pizzę we Włoszczowej 😀 Byłam ciekawa jak wygląda miasteczko, przez które przejeżdżam co najmniej dwa razy w miesiącu od kilku lat. Rynek, chociaż zmodernizowany, sprawiał wrażenie bardzo zapomnianego. W Krakowie zrobiłam wycieczkę rowerową do Przylasku Rusieckiego – nowo wyremontowanego kąpieliska w Nowej Hucie.
CZERWIEC
Pierwszy weekend wakacji spędziłam na statku. Z Żerania popłynęłam do Serocka przez Jezioro Zegrzyńskie. Wycieczka trwała dość długo i przy tej ilości ludzi na statku było to dosyć męczące. Miły spacer po całkiem ładnym Serocku zdecydowanie polepszył ten dzień 😐 W Boże Ciało pojechałam do Płocka. To jedno z ładniejszych polskich miejscowości, które przez moment było polską stolicą. Rynek, Muzeum Art Deco, pizza nad Wisłą… na jeden dzień warto tu przyjechać. Koniec miesiąca spędziłam w Berlinie na Wyspie Muzeów.
LIPIEC i SIERPIEŃ
Wakacje dzieliłam między Krakowem a Warszawą. W Warszawie dużo jeździłam na rowerze, byłam stałym bywalcem na ścieżkach rowerowych wzdłuż Wisły. Wybrałam się też do Sochaczewa, w którym znajduje się filia Muzeum Kolejki Wąskotorowej, a także do Żelazowej Woli, miejsca urodzenia Fryderyka Chopina. Ciałem we Wrocławiu nieobecna, duchem jak najbardziej! Wszystko za sprawą festiwalu filmowego Nowe Horyzonty, na którym była cała sekcja filmowa poświęcona produkcjom z Kosowa. Weekendy zaś spędzałam w Krakowie. Pierwszy raz od wielu lat byłam w Ojcowskim Parku Narodowym przy Bramie Krakowskiej, a także w dolinkach koło Bolechowic. Pod koniec sierpnia pojechałam nad Morze Bałtyckie do Łeby. Cel? Wydmy w Słowińskim Parku Narodowym.
WRZESIEŃ
Wzięłam dwa tygodnie urlopu i ruszyłam przed siebie… Wakacje zaczęłam w Czarnogórze. Początkowo miałam zwiedzić Podgoricę, żeby zakończyć cykl stolic bałkańskich. Ale plany spontanicznie zmieniłam, aby zostać dłużej na południu Czarnogóry przy granicy z Albanią. Ulcinj, jezioro z flamingami, Stary Bar z najstarszą oliwką w Czarnogórze, Sveti Stefan… zrobiłyśmy też przejażdżkę wokół Jeziora Szkoderskiego i trafiłyśmy do samej Szkodry w Albanii. Z Bałkanów ruszyłam do Rzymu, gdzie chciałam zobaczyć Muzeum Kinematografii. Po obiedzie koło Koloseum i kilku cornetti wróciłam do Krakowa. Szybkie przepakowanie i w drogę do Wiednia. A tam cudowne kawiarnie z tradycją i liczne muzea z najwspanialszymi obrazami. Po powrocie do Warszawy zrobiłam jeszcze krótką przejażdżkę do Falenicy z przystankiem przy domach: rodziny z “Rodziny Zastępczej” i Jędruli 😅
PAŹDZIERNIK
Początek miesiąca przywitałam w szkockim Edynburgu! Surrealistyczny wypad opisałam na stronce. Jesień zawsze obfituje w różnorakie festiwale filmowe, a udział w nich to genialny sposób na podróże bez wyjeżdżania z miasta. W tym roku byłam aktywnym uczestnikiem Festiwalu Filmowego Ukraina!, jako juror Jury Społecznego ochoczo wybierałam najlepszy film krótkometrażowy w ramach festiwalowego konkursu. Ponadto październikowe dni spędziłam oglądając filmy na Warszawskim Festiwalu Filmowym, a także na Festiwalu Jazz w Filmie.pl. Jesienna pora to idealny czas na wizytę w winnicy, dlatego odwiedziłam Winnicę Dwórzno pod Warszawą, żeby degustować regionalne trunki. Smakowało!
LISTOPAD
W listopadzie dwukrotnie pojechałam do Łodzi. Po raz pierwszej wizyty, celem wyjazdu był Teatr Muzyczny i musical “Grease”, a po drodze zahaczyłam Muzeum Kinematografii. Za drugim razem pojechałam zwiedzać Mediatekę – nowo otwarte centrum rozrywkowo-kulturalne, z różnymi niecodziennymi atrakcjami np. z salą pełną klocków lego, salą z playstation i symulatorem lotu. Na kompleks składają się: studio fotograficzne, pokoje dla miłośników planszówek i biblioteka – a z wszystkiego można korzystać bezpłatnie. W listopadzie pojechałam też troszkę dalej – do czeskiej Ostrawy. Miasto, często omijane podczas drogi na południe, skrywa w sobie perełki architektoniczne – socrealistyczne osiedle Poruba i Hutę Vitkovice.
GRUDZIEŃ
Podróżniczy rok zakończyłam wycieczką na Cypr. Leżakowanie zostawiłam sobie na kolejną wizytę, tym razem wyjazd miał charakter objazdowy. Przyleciałam do nadmorskiego Pafos na zachodzie kraju. Po nasyceniu się morskimi widokami pojechałam do Nikozji. Tam pospacerowałam po mieście zarówno w części greckiej, jak i tureckiej. Na koniec trafiłam na południowy-wschód wyspy do Larnaki, dokąd przylatują na zimę flamingi. Znalazłam je – stado łapało ryby w jeziorze nieopodal lotniska, z którego wróciłam do Polski.