Barcelona wszystkim kojarzy się ze wspaniałą architekturą, szeroką, lecz zatłoczoną ulicą La Rambla i wpisaną na listę UNESCO świątynię Sagrada Familia. Bilety do Parku Guell wyprzedawane są z wyprzedzeniem, kolejki pod Casa Batlló i Casa Milà tworzą się od samego rana, nawet poza sezonem… Tłumy potrafią zmęczyć, dlatego turystyczne must-see dobrze jest wpleść w plan dnia pomiędzy innymi, mniej znanymi perełkami miasta. Co bym poleciła i gdzie chętnie wrócę następnym razem?
Barcelona | El Poblenou
Po odwiedzeniu dzielnicy gotyckiej i El Born ta dzielnica wydała mi się zupełnie innym miastem. Podobno niegdyś była to dzielnica biedniejsza, zamieszkiwana przez robotników pracujących w pobliskich fabrykach. Dzisiaj dzielnica nabiera nowego, hipsterskiego charakteru. Fabryki, niczym na krakowskim Zabłociu są rewitalizowane i przebudowywane. Mieszkania chętnie kupują młodzi mieszkańcy miasta, zauroczeni bliską odległością dzielnicy od centrum, ale również do plaży. Panuje tu zupełnie inna aura względem innych dzielnic. Na głównej ulicy w restauracjach siedzą sami lokalsi. A co zwróciło naszą uwagę na samym początku? Mnóstwo spacerowiczów miało psy i to najczęściej dwa psy tej samej rasy.
Poznawanie dzielnicy urozmaiciłyśmy sobie obiadem. Pyszną paellę zjadłyśmy na La Rambla, gdzie oprócz nas nie było żadnych turystów. Sjestę zaś zorganizowałyśmy sobie na plaży, do której trafiłyśmy po zaledwie 10 minutach spaceru.
Informacje praktyczne: Restauracja Colom, paella kosztuje 11 euro od osoby.
Barcelona | Zakątek koło Katedry Eulalii
Pisałam w tekście o Gironie, że po wizycie w gotyckiej katedrze chciałam zobaczyć wnętrze innej gotyckiej katedry oraz jej wirydarz w Barcelonie. W tym celu udałyśmy się do dzielnicy gotyckiej w centrum miasta. Na początku chciałyśmy wjechać na taras hotelu Colón, by rozpocząć spotkanie z tym zabytkiem od spojrzenia na jego zewnętrzne oblicze z góry, ale niestety hotelowa kawiarnia była czynna od 12. Byłyśmy przed czasem, więc zamiast kawy wyszedł spacer dookoła katedry. Dzięki temu zajrzałyśmy we wszelkie zakamarki i podwórka, które były otwarte.
Przed wejściem do katedry działał targ staroci i nie byłabym sobą, gdybym przeszła obojętnie obok map z lat 50-70. ubiegłego wieku. Znalazłam piękną mapę Jugosławii w formacie A4 i nie myśląc długo kupiłam ją, rozpoczynając tym samym nową kolekcję. Wokół katedry ustawili się muzycy prezentujący swoją twórczość. Co nas urzekło, wszyscy uliczni artyści byli naprawdę dobrzy! Przed wejściem grał gitarzysta Oscar Cruz Faisal, a obok mostku śpiewała ukraińska śpiewaczka operowa, której nazwiska nie udało mi się ustalić 🙂
O katedrze świętej Eulalii napisano już wiele. Wspomnę tylko, że patronka świątyni była gęsiarką i dlatego w wirydarzu pasą się gęsi! Powiem szczerze, że jest to niecodzienny widok.
Wyjdźcie z katedry przez wirydarz, skręćcie w lewo i wkrótce po prawej stronie znajdziecie piękne podwórko Archiwum. Jeśli macie szczęście i nie będzie w środku wycieczki zorganizowanej, możecie sobie zrobić tutaj przerwę od spacerowania – w cieniu i w otoczeniu kwitnących roślin.
Informacje praktyczne: wstęp do katedry 14 euro, wstęp do zakątka bezpłatny.
Kawiarnia na tarasie hotelu Colón czynna jest od 12.
Kawiarnia na tarasie centrum handlowego
Czy jest ktoś, kto nie lubi punktów widokowych, albo kawiarni z pięknym widokiem na miasto? Takich miejsc w Barcelonie jest bardzo dużo, a my wybrałyśmy się do jednego z nich. Moja przygoda z galeriami handlowymi i ich tarasami widokowymi zaczęła się już wiele wycieczek temu. Tym razem trafiłam do galerii handlowej na ulicy pełnej sklepów z odzieżą i pamiątkami. Kawiarnia galerii El Corte Inglés oferuje napoje i przekąski z widokiem na całą dzielnicę gotycką. O godzinie 10 byłyśmy na tarasie zupełnie same!
Informacje praktyczne: wstęp darmowy, galeria El Corte Inglés czynna jest od 9 do 21.
Barcelona | Parc del Laberint d’Horta
Kojarzycie film „Pachnidło. Historia mordercy” Toma Tykwera? Tutaj były kręcone niektóre sceny z tego filmu. Ja nie pamiętam produkcji tak dobrze, by przypomnieć sobie park w filmie, ale kiedyś to sprawdzę.
Największą atrakcją parku jest labirynt. Turyści na googlemaps twierdzą, że można się w nim zgubić. Nam poszło nadzwyczaj łatwo, może gdyby cyprysy były gęstsze, wtedy byłoby trudniej. Niemniej, bawiłam się całkiem nieźle, szukając drogi do celu.
Analizując różne zdjęcia i opisy miałam wrażenie, że zarówno sam park, jak i labirynt będzie większy. Mimo to nie byłam rozczarowana tym, co zastałam. Park jest w remoncie, więc wokół głównego budynku są rozkopane ścieżki.
Jest to park nieco oddalony od centrum, ale jeśli jesteście w Barcelonie dłużej niż dwa dni, można zacząć od niego dzień, a potem ruszyć na wzgórze Tibidabo, lub wrócić do centrum.
Informacje praktyczne: wstęp kosztuje 2 euro, dojazd metrem L3 do stacji Mundet
Barcelona | Jon Cake
Mam pomysł na wspaniałe popołudnie! Co powiecie na piknik w uroczym Parku de la Ciutadella? Przeeeeepysznemu sernikowi w tak ślicznym miejscu trudno się oprzeć. Ale przed tym instagramowym słodkim momentem trzeba zapłacić haracz :D. Mowa o długiej kolejce pod cukiernią Jon Cake, specjalizującej się w sernikach. Od razu mówię: to nie są kolejki “warszawskie”, gdzie ludzie stoją pod jakąś restauracją czy kawiarnią, bo jest akurat modna. Cukiernicy naprawdę znają się na swojej robocie. Takiego sernika nie jadłam jeszcze nigdzie, ba, ja nawet nigdy nie byłam jakąś szczególną fanką serników. Ale ten jest zdecydowanie wart czekania w kolejce.
Kawałki są sprzedawane na wagę i nie ma miejsca w środku, aby zjeść na miejscu. Dlatego po wyborze smaku warto pójść do Parku de la Ciutadella. Spacer zajmie chwilę – od 5 do 15 minut. W parku są ławki, stoliki, mieszkańcy siadają też na trawie. Czeka Was miła sjesta!
Wskazówki
Po słodkiej przerwie można wejść do szklarni (Hivernacle del Parc de la Ciutadella), która otwiera swoje podwoje bezpłatnie, popływać łódką po jeziorze, albo odwiedzić ZOO. No i koniecznie trzeba zobaczyć fontannę, przy tworzeniu której brał udział sam Antonio Gaudi!
Barcelona | Biblioteka Pública Arús
Przy okazji zwiedzania Łuku Triumfalnego możecie zajrzeć do ciekawej instytucji z historią. Biblioteka Pública Arús może zainteresować historyków, filologów lub bibliotekarzy, ale także fanów pięknych przestrzeni. Założona została w 1895 roku i służy studentom aż do dziś, co widziałyśmy, przechadzając się po salach na pierwszym piętrze. Zwróćcie uwagę na te piękne globusy… Zdziwiło nas, że w głównych gablotach znajduje się wystawa o Sherlocku Holmes’ie. Nie miałyśmy pojęcia, skąd się wziął tak mało hiszpański bohater w centrum uwagi bibliotekarzy. Odpowiedź znalazłam na stronie biblioteki. Pewien jegomość – Joan Proubasta – w 2011 roku przekazał swoją prywatną kolekcję książek o tym detektywie. Kolekcja, wierząc informacjom ze strony, była największa w Hiszpanii i jedna z największych na świecie.
Informacje praktyczne: wstęp na pierwsze piętro bezpłatny, przed wejściem trzeba się wpisać do zeszytu.
Barcelona | Kawiarnia w Pałacu Muzyki Katalońskiej
Jeśli jesteście dłużej w Barcelonie, sprawdźcie repertuar Pałacu Muzyki Katalońskiej i wybierzcie się na koncert do tej cudownej secesyjnej sali. Można też pójść na samo oprowadzanie w ciągu dnia, ale jeśli za niewiele więcej można posłuchać jeszcze muzyki, ja bym się nie zastanawiała dwa razy. My musiałyśmy zadowolić się kawiarnią, ale nie żałowałyśmy ani chwili. W samej kawiarni również widać secesyjne wykończenia, te niesamowite kolorowe mozaiki, nieregularne kształty, drewniane detale… Gdybym mieszkała w Barcelonie, na pewno często bym tu wpadała dla tej przyjemnej przestrzeni – wszak to jeden z najważniejszych przykładów katalońskiej secesji.
Informacje praktyczne: kawa 3,5 euro (luty 2024)
Zainteresowanych miastem zapraszam do innych wpisów poświęconych Katalonii: